Jakie korzyści można odnieść z uczestnictwa w kulturze?
Autor Michał Pieńkowski
Kultura jest czymś co otacza współczesnego człowieka bezustannie. Niemal każda
rzecz na jaką spojrzymy, oprócz elementów przyrody, należy do świata kultury- stół,
komputer, wiersz, piosenka itd. wszystko to jest kulturą. Jednak młodemu człowiekowi
kultura kojarzy się z teatrem, operą, ewentualnie z miejscowym domem kultury- jedynie
przez nazwę niestety. Przykre jest to, że brakuje „połączenia” między instytucjami
edukacyjnymi a domami kultury. Wydaje się, że dość częstym zjawiskiem jest bezsensowna
rywalizacja szkoła- ośrodek kultury. Te drugie chcą realizować swoje zadania, robić coś dla
społeczeństwa, rozwijać pasje i zainteresowania młodzieży, wreszcie chcą wspomagać
oświatę w zadaniach edukacyjnych (przynajmniej takie jest założenie- praktyka często
wygląda zupełnie inaczej). Efekt jest, niestety, taki, że szkoły odbierają takie działania jako
„podbieranie” im uczniów. Nadmiernie „ambitni” nauczyciele czują zagrożenie, bo ktoś
robi poza szkołą zajęcia, na które w szkole żaden uczeń nie chce uczęszczać. Efektem tego
są „krzywe” sytuacje awantur podczas, których ze strony nauczyciela pada argument, że
przecież takie same zajęcia są w szkole (oczywiście nie w każdej szkole tak jest). A zamiast
tego nauczyciel powinien zastanowić się dlaczego młody człowiek nie chce uczestniczyć w
zajęciach w szkole a chętnie przychodzi do domu kultury. W takiej sytuacji ujawnia się
kolejna przykra rzecz: na czym zależy nauczycielowi- na rozwoju młodej osoby czy na
swojej osobistej ambicji, na tym żeby móc wpisać sobie w „papiery” kolejną cyferkę i
pochwalić się tym na radzie pedagogicznej. Dołującym jest fakt, że duża część nauczycieli
odbiera domy kultury jako zagrożenie dla własnej pracy. Wynika to niestety z
niewłaściwych priorytetów: najpierw ja, potem uczeń. Tutaj należy przejść do zasadniczej
części przemyśleń: jaką rolę w życiu odgrywa uczestnictwo w działaniach kulturowych?
Na szczęście, chyba, nie istnieje jeden powszechnie obowiązujący stereotyp
uczestniczenia w zajęciach w domu kultury. Wszystko zależy od lokalnych uwarunkowań.
Ja mogę jedynie wypowiadać się na podstawie własnych doświadczeń i doświadczeń
znajomych osób. W małych miejscowościach, na wsiach domy kultury mogą być odbierane
jako coś zbędnego, szczególnie w rodzinach, w których poziom wykształcenia jest
relatywnie niski. Niejednokrotnie spotkałem się z opiniami typu: „a po co Ty tam
chodzisz?”, „przecież to jest bez sensu”, „tracisz tylko czas, lepiej weź się za naukę”, „i tak
nic w tym kierunku nie osiągniesz”. Z takim podejściem można się spotkać nie tylko ze
strony rodziców dzieci uczestniczących w zajęciach w domu kultury, ale też ze strony
młodych osób, rówieśników tych, którzy są aktywni. Co odpowiedziałby młody pasjonat
piłki nożnej lub biegania gdyby ktoś stwierdził, że to co robi jest bez sensu, i że i tak nic z
tego nie będzie miał? Wobec sportowca nikt nie postawi takiego zarzutu. Przykre jest to, że
większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak wielką rolę w życiu młodego człowieka
może odegrać aktywność kulturalna. Jestem obecnie na piątym roku studiów, sam po sobie
widzę rosnącą chęć rozwoju, zdobywania nowej wiedzy i doświadczeń, myślę nad
rozpoczęciem studiów doktorskich. A wszystko to dzięki temu, że miałem szanse spotkać
odpowiednie osoby, uczestniczyć w zajęciach w domu kultury. Gdyby nie to to
prawdopodobnie teraz sypiałbym pod ławeczką na wiejskim skwerze, a moimi
„najlepszymi” znajomymi byliby kumple co rano pytający: „Masz na piwo?”.
Na czym więc polega wpływ aktywności kulturalnej? Moim zdaniem największą
wartością domów kultury są spotkania z innymi ludźmi mającymi ambicje zrobienia czegoś
„ponad”, przekraczania samego siebie w takiej właśnie aktywności. Interakcje z innymi
ludźmi są czymś czego nie da się przecenić. Siedząc przed telewizorem lub komputerem nie
nauczymy się tego jak rozmawiać, formułować poglądy, jak ich bronić, jak przyjmować
krytykę, jak się wspólnie śmiać. Tych rzeczy nie nauczą nas sztywne ramy programów
szkolnych i szkolne koła zainteresowań organizowane przez nauczycieli, którzy zostali
zmuszeni do ich organizacji. Nie nauczymy się prawidłowiej interakcji z ludźmi wśród
sfrustrowanych- zmuszonych nauczycieli i sfrustrowanych- zmuszonych uczniów.
Prawidłowego funkcjonowania mamy szansę nauczyć się podczas DOBROWOLNYCH
zajęć organizowanych przez osoby chcące pomagać, osoby, którym zależy na uczestnikach
zajęć a nie na pieniądzach i własnych ambicjach.
Ja uczyłem się zdrowych relacji z ludźmi, którzy czuli potrzebę działania, którzy
mieli tę potrzebę w swoim wnętrzu, a nie w portfelu i CV. Niestety, szkoła nie daje
możliwości dobrowolnego, wszechstronnego rozwoju. Szkoła rozwija formalnie (chociaż
trudno nazwać to rozwojem), uczy mechanicznego zapamiętywania definicji i zapominania
ich po kolejnym sprawdzianie. Szkoła uczy konformizmu i dopasowywania się do wąskich
schematów myślenia i działania, tworzy „roboty” nieumiejące samodzielnie kierować
swoim losem i tokiem myślenia. Przykre ale prawdziwe jest powiedzenie, że dziecko jest
bardzo kreatywne… a później idzie do szkoły. Tutaj mają do spełnienia bardzo ważną rolę
domy kultury (oczywiście jeśli pracują w nich odpowiedni ludzie- pasjonaci kochający
„ducha” uczestników swoich zajęć). Instytucje kultury nie mające sztywnych ram czasu
zajęć, mające dowolność w ich prowadzeniu, mogące swobodnie dobierać środki i metody
działania mają szansę rozwijać młodzież w sposób pełny, przekraczający, dający obu
stronom bezwarunkową satysfakcję. Rozwój ten może odbywać się na dowolnej
płaszczyźnie artystycznej. Nie jest tak bardzo istotne czy będzie to muzyka, film, teatr,
poezja, plastyka, literatura czy połączenie dowolnych sztuk. Ważne jest działanie. To w
samym działaniu kryje się tajemnica rozwoju. Efekt działania może być mniej lub bardziej
udany, ale to przygotowanie tego efektu jest tym momentem, w którym wydarza się
niesłychany rozwój- przekraczający ograniczenia, sztywne poglądy i łamiący schematy. To
podczas różnorodnych działań rozwija się mózg, jego struktura, sposób funkcjonowania i
przetwarzania informacji. Wielce zasadnym jest stwierdzenie, że organ nieużywany
obumiera. Mózgu trzeba używać żeby miał szanse się rozwijać i aby nasze postrzeganie
świata wzrastało. Taką szansę daje dom kultury. Z własnego doświadczenia, po 8 latach
udziału w zajęciach muzycznych, widzę, że zmieniło się moje postrzeganie świata, zmieniła
się ilość wiedzy jaką mogę przyswoić, zmienił się wreszcie mój sposób interakcji z innymi
ludźmi, ja się zmieniłem w sposób bardzo głęboki. Zmiany widzę też u młodych osób, dla
których prowadzę zajęcia, i tych uczestniczących w innych zajęciach niż moje. Mimo tego,
że na zajęciach kulturalnych nie są podejmowane problemy np. wychowawcze,
psychologiczne itp. to takie właśnie problemy rozwiązują się w sposób samoistny i
nieświadomy. Działanie jest wspaniałym lekarstwem na wiele dolegliwości psychicznych i
emocjonalnych. Nie bez powodu działania artystyczne są stosowane w resocjalizacji i
psychoterapii. Niestety, w dzisiejszych czasach większość rodzin jest dysfunkcyjna i widać
to po młodych osobach np. w wieku gimnazjalnym. Na szczęście u tych, które uczestniczą
w zajęciach kulturalnych bardzo szybko widać zmiany na lepsze w zachowaniu i sposobie
funkcjonowania. Ograniczenia i kompleksy dość szybko są przełamywane lub tracą swoją
siłę. Oczywiście zmiany najpierw widzą inne osoby a dopiero po miesiącach sam uczestnik
zajęć. [Gdyby nie aktywność kulturalna to ten tekst nigdy by nie powstał, może nie jest
bardzo odkrywczy, może nie jest wybitny, ale powstał i już samo to jest wartością
przemawiającą za tym, że aktywność kulturalna jest niezwykle ważna i wartościowa dla
człowieka, niezależnie od wieku.]
Michał Pieńkowski
Autor Michał Pieńkowski
DUMNI JESTEŚMY ZE SWOJEJ WSI GOMUNICE
Było to kilka lat temu, wracałem z Opola do Warszawy samochodem , dzień paskudny, deszcz wiatr zimno. Minąłem Częstochowę i wjechałem na trasę Katowicką , kilka kilometrów za Częstochową zobaczyłem idącego człowieka poboczem jezdni w kierunku Warszawy , przykulony przemoczony torba na ramieniu, pomyślałem co on tu robi bo wokół był tylko las i ani jednego budynku, mijając go kątem oka zobaczyłem wystający za kurtki kucyk z włosów, pomyślałem muzyk i coś mnie tknęło i zatrzymałem się, gdy zapytałem czy podwiezć, od razu się zgodził i wsiadł do samochodu. Dziękując mi że się zatrzymałem , kątem oka zerknął na mój znaczek bluesowy i zapytał , czy robię w bluesie, odpowiedziałem że tak, zajmuje się organizacją koncertów, tras koncertowych , pomagam młodym zespołom itp. Człowiek ucieszył się i oznajmił mi że wraca właśnie z niewielkiej wsi Gomunice, gdzie otworzył się klub muzyczny i właściciel chce grać bluesa i nie wie jak się do tego zabrać, po prostu potrzebuje pomocy, chwilę pomyślałem i zgodziłem się pomóc człowiekowi, dostałem adres telefon i obiecałem że zadzwonię do tego klubu. Mój pasażer zaczął mi opowiadać o niezwykłym miejscu jakim jest owa wieś Gomunice i o mieszkańcach z pasją , słuchałem z niedowierzaniem i zastanawiałem się , jaki szalony człowiek otwiera klub muzyczny w małej wsi i dodatku oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od większego miasta, powiedziałem sobie muszę poznać gościa i odwiedzić to miejsce. Podróż do Warszawy minęła szybko i sympatycznie, po powrocie do domu usiadłem i zadzwoniłem do szalonego człowieka ze wsi Gomunice i zapowiedziałem wizytę. Za klika dni wsiadłem w samochód i pojechałem , wieś Gomunice położona jest na skraju lasu otoczona polami i łąkami, jedna droga i pusty PGR. Spotkałem się z Przemkiem tak ma na imię właściciel owego klubu który zaprosił mnie do środka i szok co zobaczyłem . Ściany i sufit wymalowane w dziwne postacie, jak nie z naszego świata, klimat wręcz oszałamiający gdzie czuło się muzykę w powietrzu. Po bardzo miłej gościnie i super muzycznej rozmowie, przyszedł czas na obwieszczeniu światu o tym magicznym miejscu na końcu świata. Wieści rozeszły się lotem błyskawicy i każdy chciał tam zagrać w klubie Bogart i po kilku latach klub zrobił się wręcz kultowy, który odwiedzają gwiazdy nie tylko z Polski ale z całego świata. Mała wieś Gomunice w której ludzie nie wstydzą się gdzie mieszkają i obwieszczają całemu światu że ich wieś jest najpiękniejsza , najlepsza i że nie ma tej drugiej takiej na świecie, dzięki takiemu zapałowi pokazali że mała wieś na końcu świata może być pępkiem tego świata, i pomimo że mam do tej wsi 180 km często odwiedzam to miejsce. Przytoczyłem tą moją przygodę z wsią Gomunice i Klubem Bogart bo Kiełpiniec identyczną wsią, a czy Kiełpiniec będzie naszym pępkiem świata zależ tylko od nas
Wypociny napisałem ja Borys z Kiełpińca
TAK ŚPIEWAJĄ KOBIETY O SWOJEJ WSI GOMUNICE, NICZEGO SIĘ NIE WSTYDZĄC KIEŁPINIAKI
MUZYCZNIE I TEATRALNIE
W niedzielę, 5 sierpnia br. na placu przy Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Sterdyni odbyła się impreza plenerowa wieńcząca trzytygodniowy projekt „Wakacyjne spotkania pod gruszą z GOKiS w Sterdyni”. W dziesięciu miejscowościach gminy Sterdyń przeprowadzono warsztaty z plastykiem, twórcą ludowym, nie zabrakło również gier i zabaw sportowych. Miały miejsce także tygodniowe stacjonarne warsztaty teatralne z aktorami sceny Warszawskiej.
Uroczystego otwarcia dokonali Czesław Marian Zalewski – Wójt Gminy Sterdyń oraz Marianna Kobylińska – Dyrektor GOKiS w Sterdyni. Wójt powitał przybyłych gości, przedstawicieli samorządu z terenu powiatu sokołowskiego, instytucji, twórców ludowych, stoiska wystawiennicze, media lokalne oraz licznie zgromadzoną publiczność.
W nastrój zabawy rytmami walca, chachy i tańca nowoczesnego wprowadzili dzieci i młodzież z kółka tanecznego działającego przy GOKiS w Sterdyni, po czym rozpoczęły się zmagania IX Konkursu Kapel i Zespołów Folklorystycznych Mazowsza i Południowego Podlasia. Komisja konkursowa w składzie Agata Grzyb, Mirosława Rominkiewicz, Ewa Czarkowska i Ewa Rutkowska postanowiła przyznać I miejsce Kapeli Ludowej „STERDYNIACY”, II miejsce Kapeli Wuja Krzycha z Repek, dwa III miejsca Zespołowi wokalnemu „SENIORYNKI” z Sokołowa Podlaskiego i Orkiestrze Dętej OSP działającej przy GOKiS w Sterdyni oraz wyróżnienie dla zespołu muzycznego „KAPRYS SENIORA” z Sokołowa Podlaskiego. Wszystkim laureatom wręczono dyplomy oraz nagrody pieniężne, a zdobywcy I i II miejsca zaprezentują się 15 sierpnia 2012 r. podczas Koronacji Obrazu Matki Bożej Pocieszenia w Sanktuarium Maryjnym w Łazówku i Gminnego Święta Plonów.
Po części muzycznej scena zamieniła się w teatr. Dwudziestoosobowa grupa młodych artystów pod czujnym okiem reżysera, aktora Jerzego Jana Połońskiego i Kamili Połońskiej zaprezentowała spektakl pod tytułem „Czerwony Kapturek. Bajka mocno dydaktyczna”. Tygodniowa mordercza praca przyniosła zaskakujące owoce. Mobilizacja i determinacja biorących udział w projekcie była wielokrotnie nagradzana gromkimi brawami podczas prezentacji spektaklu. Dla uczestników wakacje nie były stracone, kto był, mógł się przekonać na własne oczy, kto nie widział – niech żałuje. Dopełnieniem kunsztu aktorskiego tego przedsięwzięcia była wzorcowo przygotowana muzyka przez Michała Kowalczyka – kompozytora, skrzypka Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Dodatkową atrakcją dla licznie zgromadzonej publiczności był występ zespołu disco polo „NA MAXA” jako support przed występem gwiazdy wieczoru – Natalii Lesz, której fani pomimo brzydkiej aury nie zawiedli. Uwieńczeniem i nagrodą za wytrwałość były setki autografów, a nawet zdjęcia z aktorką, piosenkarką, której ostatnia płyta pokryła się złotem. Koncert gwiazdy wzbogaciła grupa taneczna VOLT AGUSTIN EGURROLA.
Do późnych godzin nocnych bawił miejscowy zespół DIVERS, przy którym młodzież bawiła się wzorcowo w strugach deszczu. Dla fanów zespołu podajemy kontakt telefoniczny 728348226.
Przez cały czas trwania imprezy instytucje, twórcy ludowi prezentowali swoje produkty na stoiskach wystawienniczych, ciesząc przybyłych gości. Można było obejrzeć wystawę „Nadbużańskie pejzaże”, którą przygotowało Towarzystwo Miłośników Ziemi Sterdyńskiej oraz pokłosie warsztatów plenerowych z dziesięciu wsi z terenu gminy Sterdyń przeprowadzonych przez GOKiS w Sterdyni promujących piękno Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego.
Imprezie towarzyszyło wiele zmagań konkursowych min. konkurs na „Smakołyk Nadbużański”, który przypadł Pani Jadwidze Kwiek ze Sterdyni za rurki z kremem.
Kolejny to konkurs strzelecki z karabinka pneumatycznego, w którym najlepsze wyniki osiągnęli:
w kategorii Kobiet: I miejsce – Milena Kobylińska, II miejsce – Joanna Trędziuk i III miejsce – Olga Krysiak.
w kategorii Mężczyzn: I miejsce – Jarosław Trędziuk, II miejsce – Damian Komar, III miejsce – Ignacy Łach. Zwycięscy otrzymali puchary oraz dyplomy. Zawody przeprowadzili członkowie Klubu Strzelectwa Sportowego „SOKÓŁ” w Sokołowie Podlaskim.
Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Oddział w Sokołowie Podlaskim przeprowadziła konkurs dla dzieci i dorosłych „BHP w gospodarstwie rolnym”. Najlepsze prace plastyczne wykonały m.in.: Lena Wegrzyn, Agnieszka Bocian. Natomiast wśród dorosłych I miejsce zdobyła Urszula Turos, II miejsce Jan Krysiak, III miejsce Barbara Krysiak.
Na boiskach w gminie Sterdyń trwały zmagania XVII Powiatowego Letniego Turnieju Piłkarskich Siódemek o Puchar Wójta Gminy Sterdyń. Po całodziennych zmaganiach piętnastu drużyn pierwsze miejsce wywalczyła drużyna z Niecieczy, przed Sabniami i BTS Kobylany. Królem strzelców Turnieju okazał się Andrzej Pniewski. Po zakończeniu turniejowych zmagań wszystkie drużyny przeniosły się na plac przy Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Sterdyni, gdzie dokonano podsumowania rozgrywek ligowych piłkarskich siódemek, turnieju oldbojów oraz rozgrywek Pucharu Ligi. Puchary oraz nagrody wręczali Starosta Sokołowski Pan Leszek Iwaniuk, Wójt Gminy Sterdyń Pan Marian Zalewski, Wójt Gminy Sabnie Pan Piotr Wyszyński oraz Dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Sterdyni Pani Marianna Kobylińska. Na zakończenie zostały wręczone puchary dla najlepszych drużyn turnieju o Puchar Wójta Gminy Sterdyń. Statuetkę dla najlepszego strzelca odebrał Michał Bondarczuk (KWK Sokołów) zdobywając 6 bramek. Nagrody w tegorocznej edycji były ufundowane przez Starostę Sokołowskiego Pana Leszka Iwaniuka (który objął patronat nad rozgrywkami piłkarskich siódemek).
Taka impreza mogła się odbyć dzięki pozyskanym środkom z zakresu małych projektów w ramach Programu, osi 4 „Leader”, działania 413 „Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju” objętego PROW na lata 2007-2013 oraz bardzo dobrym ludziom, którzy wspomogli nasze działania pomocą finansową i rzeczową.
Marianna Kobylińska
CZŁOWIEK DLA CZŁOWIEKA POWINIEN BYĆ NAJWAŻNIEJSZY
Kiełpiniec lata sześćdziesiąte
Zdjęcie z roku około 1962r. zrobione w kiełpincu na drodze! widzimy tu 2 sąsiedzkie rodziny podczas można powiedzieć codziennej schadzki! dziś taka tradycja jak można zauważyć zanika na rzecz cyfryzacji naszego wolnego czasu. dawniej nie było prądu ani telewizji! jak kogoś obchodziły plotki to gadał ze wszystkimi o wszystkim! nie potrzeba było googli i szperania po całym świecie! dzieci bawiły się czym popadnie! Ja sam pamiętam, że nie było tyle zabawek a czas wolny spędzało się na dworzu z kolegami a można powiedzieć że to było całkiem niedawno! bo lata 90-te to nie jakieś stare dzieje. pamiętam jak weszły gry komputerowe… commodore, amiga… wszyscy byli zachwyceni! jednak stało się to na rzecz ruchu i zabaw na wolnym powietrzu. Wydaje się, że u nas postęp idzie bardzo szybko? tak mogą powiedzieć ludzie którzy pamiętają, jak mój tata np. jak zakładano we wsi prąd… pierwsze telewizory, gdzie ludzie ze wsi gromadzili sie na jakiś krótki seans… a teraz wyobraźcie sobie szybkość postępu w Chinach czy Japonii gdzie wielkie miasta przybrzeżne z wiosek jak kiełpiniec rozwijają się w milionowe miasta w 30 lat! Postęp… do czego człowiek dąży tak na prawdę… czy ludzie których widać na zdjęciach byli aż tak znudzeni? nie… tutaj… wszystko kreuje potrzeba! a potrzeby kreuje życie… zostawiam ten temat czytelnikom! przemyślcie to według swojego rozeznania!
KIEŁPINIEC JEDYNE TAKIE MIEJSCE NA MAZOWSZU
Wieś Kiełpiniec to specyficzne miejsce na naszej Polskiej ziemi przyrodniczo jak i kulturowo, i od razu pada pytanie dlaczego, co tam takiego jest. Kiełpiniec ma szczęście być pominięty przez cywilizację drogi ,przemysł przez co przyroda zachowała się prawie nie zmieniona od lat. Kiełpiniec położony jest jak by w dolinie , osłonięty z jednej strony przez puszcze a drugiej strony rzekę Bug, małe zaludnienie brak mostu na rzece spowodowało że jest tu cisza i spokój , gdzie ptactwo i zwierzyna czują się dobrze. Moim zdaniem w tej dolinie wytworzył się specyficzny klimat do oddychania wręcz mikro klimat , ziemia pod którą płyną płytko wody gruntowe, stwarza specyficzne powietrze gdzie człowiekowi się lekko oddycha , przez co wypoczynek jest miły, wiem coś na ten temat bo jestem starym astmatykiem i alergikiem. Po za tym z nie wyjaśnionych przyczyn każdego kogo znam, kto odwiedził to miejsce, uderza w serducho i zachwyca, to tak jak z miłością , trafisz na nią i się zakochujesz.Jedyna ingerencja człowieka w środowisko naturalne to wały ochronne i melioracja, ale dzięki temu powstały jeziora i jeziorka które i tak zalewane są przez wiosenny przybór wody.Klimat społeczny Kiełpińca , pytają mnie ludzie podczas rozmowy, jacy są tam ludzie?? Ludzie w Kiełpińcu ,tak jak przyroda są specyficzni . Mała liczba mieszkańców , wytworzyła więz prawie jak rodzinną, przyjazną dla ludzi przybywających do Kiełpińca, przez co miło tu się przebywa i powraca. Jest jeszcze jedna rzecz czemu tu się wraca , naprawdę nie wie człowiek do końca , montuje się człowiekowi taki dżi pi es, automatycznie nastawiony na Kiełpiniec i człowiek wraca. Żeby to poczuć przyjedz , wyjedz a zobaczysz ze wrócisz.Zastanawiają się co nie którzy w Kiełpińcu po ja to robię,po co ta strona, jaki Borys ma w tym cel, odpowiadam, zapytajcie togo tam na górze, bo ja nie wiem.
ALE JEDNO WAM POWIEM, Kiełpiniec to jedyne takie miejsce na Mazowszu. Borys
TAK TO SIĘ KIEDYŚ PISAŁO,WYPRACOWANIE GIMNAZJALISTY
KIEŁPINIEC TO MALOWNICZA KRAINA
Cześć pierwsza
część druga
Część trzecia
autor Dominik z Kiełpińca
——————————————————————————————————————
ROZMOWA Z MIESZKAŃCEM KIEŁPIŃCA ZDZISŁAWEM KRYSIAKIEM Z ZAWODU PIEKARZ
Borys.Witaj Zdzisiek , chciałem porozmawiać o tobie , wiem że z zawodu jesteś piekarzem i jesteś mieszkańcem Kiełpińca, wiem bo jesteśmy sąsiadami, od jak dawna pracujesz jako piekarz’?
Zdzisiek .?Kilkanaście lat.
B.Czy jest to twój wyuczony zawód ?
Z.Tak to jest mój wyuczony zawód .
B.Czy jesteś jedynym piekarzem w Kiełpińcu??
Z.Nie jest jeszcze jeden kolega, który pracuje w piekarni w Sterdyni.
B.A ty gdzie pracujesz myślałem że w Sterdyni ?
Z.Ja pracuje w piekarni w Sabniach .
B.Co do produkcji ,czy robicie chlebek według starej receptury?
Z.Tak robimy na zakwasie,a bułki bez srodków spulchniających.
B.Wszystkie rodzaje wypieków robicie?
Z.Nie ,robimy chlebek ,bułki, rogal razowy.Razowy jadłes kiedys i chwaliłes sobie Borys.
B.Pamiętam dobry był z samym masełkiem pycha.Dzięki za rozmowę , bo jak sądzę spieszysz się na nocną zmianę .
z.Tak Jest. pieczemy w nocy, by rano był już w sklepach.
B.Miłej pracy i do zobaczenia w Kiełpińcu przy razowym chlebie BORYS
TANI WYPOCZYNEK
Refleksja się nasuwa sama dlaczego zapominamy o tanim a zarazem solidnym wypoczynku. Dzisiejszych czasach jak planujemy jakiś urlop czy wypoczynek, zastanawiamy się ile to kosztuje i czy nas stać i od razu w głowie nam się mażą ciepłe kraje, bo nas tam jeszcze nie było . zaczynamy oglądać foldery, zdjęcia w internecie i kurcze wzdychając jak tam pięknie wybieramy się do biura podróży. W biurze podróży dowiadujemy się że to strasznie drogo i co sięgamy po kredyty i zaczynamy mieć długi.
Ale przecież można inaczej, jak???? po prostu rozejrzyjmy się wokół siebie, czasami mieszkamy w takiej okolicy gdzie ludziska do nas przybywają by odpocząć by zwiedzić . Tani wypoczynek a co to,, ?? zapominamy o wycieczce rowerowej gdzieś po Polsce, możemy sięgnąć po aparat fotograficzny i ruszyć by fotografować piękno przyrody i wierzcie mi będą piękniejsze niż te z zagranicy,Wybierz się do lasu lub na stadion pobiegać i potem weź relaksujący prysznic. wyjedz poza miasto rozpal ognisko,.Szczerze porozmawiaj z kimś bliskim, Utnij sobie popołudniową drzemkę,Zadzwoń do bliskich, z którymi dawno nie widziałeś się, Jedź na ryby, przeżyj wakacyjną miłość, a może dyskoteka na której nie byłeś od lat,a zapewniam cię że wszystko to znajdziesz w KIEŁPIŃCU, zerknij do naszej galerii zdjęć i zobacz że nigdzie w świecie nie ma takiego miejsca. zapytacie a co z noclegiem ,, wystarczy zapytać o tani pokoik na terenie wsi ludzie pokierują, proste co http://kielpiniec.pl/?page_id=57
Borys
CO LUDZIE POWIEDZĄ
Są w Polsce miasta, miasteczka, wsie które różnią się znacznie wyglądem, estetyką i zagospodarowaniem terenu, czym to jest spowodowane?. Czy przez zarządzaniem przez urzędy miejskie czy gminne, czy mają na to wpływ aktywność radnych, czy organizacji pozarządowych, czy też od zwykłych ludzi. Sprawa jest jest bardzo skomplikowana , da się zauważyć że w tych miastach i gminach gdzie istnieje stara administracja, a w ludziach myślenie /od dawna tak było to niech tak pozostanie/ nic się nie zmienia. Ale są ludzie i władze z pełną inicjatywą i chętni do działania by coś zmienić i wtedy nasuwa się następne pytanie , a co ludzie na to powiedzą ,czy aby sobie nie zaszkodzę , urzędnik czy ja pracy nie stracę, a przeciętny człowiek czy nie będzie wyśmiewany przez innych. A jeżeli już komuś uda się jakiś projekt realizować , to znowu wszyscy się zastanawiają jaki on ma w tym interes??? i tak nie tak zle i tak nie dobrze, i znowu wszystko zostaje po staremu. Wiem tylko że potencjał jest w ludziach, a władze powinny wspierać ludzi z inicjatywą. Trzeba wspomnieć też o radnych , po co jest w ogóle radny??? w mniejszych miejscowościach czasami jest znany, w większych zazwyczaj nie, czy zna bolączki swego terenu na którym go wybrano? , Gdzie radny powinien radzić , z reguły radny/ radzi /przy głosowaniu w urzędzie bo należy zazwyczaj do jakiegoś ugrupowania politycznego. Czy radny wie jak radzić w urzędzie jak nie ma kontaktu z ludnością????, ale mamy miasta, miasteczka, czy gminy gdzie widać gołym okiem gospodarność, czasami to bywa z racji urzędu , lub bywa to ze zwykłej kultury mieszkania na własnym terenie. Tak że nie bójmy się działać, by mieszkało nam się lepiej i wygodniej i NIE przejmujmy się CO LUDZI POWIEDZĄ
admin Borys
KIEŁPINIEC BLUES
Nasze motto, Kiełpiniec Twoje Miejsce na Ziemi,i tak się zastanawiam czy blues mógłby zamieszkać w Kiełpińcu ?, czy ludność by go polubiła?,miejscowa, wojewódzka i całej Polski. Ten gatunek muzyki na tych terenach jest prawie wcale nie znany, bo nigdy nie grany na żywo. Blues kojarzony jest z wolną, smutną muzyką,pełną goryczy, nie dającą radości . Zresztą wszystko co nowe pojawia się, i nieznane, spotyka się z niechęcią i zero aprobaty,i widzę już grymas mojej koleżanki jak kręci na wszystko głową nie, ale to już jest natura Polaka. Rdzenna ludność Kiełpińca jest wychowana na muzyce ludowej i weselnej, i taką lubią,bo z taka mają do czynienia, ale zbiegiem lat ta orientacja jak widzę się zmienia, ale nie wszyscy się do tego przyznają.
Muzyka bluesowa może być grana na wiele sposobów, wolno tak żeby wzruszyć słuchacza, i z wielką energią, żeby poderwać siedzenie z krzesła, a połączona ze stylem muzyki Rege i Folkiem tylko tym prawdziwym folkiem nie klezmerskim , tworzy niesamowita atmosferę i klimat.
Nasuwa się pytanie a dlaczego w Kiełpińcu, blues potrzebuje przestrzeni,wolności,miłości, nieba, gwiazd , jeżeli zapewni mu się takie warunki, zapewne zechce przyjechać do Kiełpińca , może zamieszkać.? A Kiełpiniec ma to wszystko.Większość miast w Polsce , podczas festynów i innych imprez masowych zaprasza bluesa do siebie, nie wiedząc ze robi błąd ,sobie i temu gatunkowi muzyki, bo taka muzyka nie nadaje się na takie imprezy, lepiej zaprosić kapele ludową, lub zespół regionalny by rytmem zadowoliła ucho słuchacza.
Wierze że przyjdzie ten moment w Kiełpińcu, i zaprosimy bluesa , by zagrał i zaprezentował co potrafi i poznał niesamowitą przyrodę ,ludzi i klimat do zamieszkania , jeżeli mu się spodoba pozostanie
bluesowe pozdrowienia śle admin Borys
,
Czwarte miejsce w konkursie wsi Kiełpiniec 2011r
Wieś Kiełpiniec startowała w konkursie ogłoszonym przez wójta gminy Sterdyń Piękniej Mieszkamy. Decyzją komisji, jaka została powołana do rozstrzygnięcia konkursu uznano , nie wiem tylko jakie kryteria przyczyniły się,ale Kiełpiniec zajął czwarte miejsce, z czego wieś bardzo się cieszy, że została zauważona . Grupa zapaleńców czynnie włączyła się do działania , choć grupa była niewielka. Poszły w ruch, pędzle , farby, kosiarki i kosy. Świetnym pomysłem było stworzenie placu zabaw nad jeziorem, do którego niewątpliwie przyczynił się sołtys Andrzej Wawer. Trzeba by tu wspomnieć niewątpliwie o cichych zasłużonych tego konkursu, którzy swoja miłością i zapałem utrzymali swoje siedliska i idealnym stanie,tak jak siedlisko Stanisława i Jadwigi Steć, siedlisko Kempówka .
Powstała strona internetowa www.kielpiniec.pl , która jest wizytówką naszej wsi i naszych okolic,tu też trzeba wspomnieć o wyjątkowych osobach jak Zdzisław Krysiak , Tomek Kulesza. Dominik Wawer i wiele innych przyjaciół , którzy działają jako redaktorzy naszej strony i dokładają wiele starań by strona istniała, a czy strona miała wpływ na zajęcie czwartego miejsca tego nie udało się ustalić.
Nagrodę jeden tysiąc i dyplom odebrali, podczas dożynek w gminie Sterdyń sołtys wraz z małżonką.
Jak ustalono przez część rady sołeckiej,przy płocie sołtysowym, że za wygraną nagrodę zostanie wyremontowany krzyż na końcu wsi Kiełpiniec stojący przy drodze jadąc w kierunku jeziora Zastawka.
Rada sołecka: Jan Pędzich ? Przewodniczący, członkowie: Marek Kur, Marek Gawryś, Dariusz Mielańczuk, Marcin Krysiak.
Jaka część rady podejmowała taką decyzje , niestety nie udało się ustalić,miejmy nadzieje że ta część która uczestniczyła w pracach porządkowych wsi nie tylko. Życzmy sobie i innym mieszkańcom wsi , by przy następnych działaniach na rzecz wsi była większa solidarność i zaangażowanie admin Borys
KIEŁPINIEC LEKARSTWEM DLA PRACOHOLIKA
Dawniej termin ten kojarzony był głównie z Japonią, krajem gdzie powszechna jest praca od rana do wieczora. W Japonii zdarzały się nawet przypadki śmierci z przepracowania i stresu, określane mianem karoshi. Od czasów nastania gospodarki wolnorynkowej również w Polsce pracoholizm stał się dość często występującym rodzajem uzależnienia. Dotyka on szczególnie osoby prowadzące własną działalność, pracowników wyższych szczebli: kierowników, menedżerów oraz osoby wykonujące wolne zawody
Objawy pracoholizmu:
? praca pochłania cię na tyle, że nie dostrzegasz innych sfer życia
? nie potrafisz rozmawiać o niczym innym niż praca
? po pracy nie potrafisz się wyłączyć i nieustannie myślisz o pracy
? gdy masz dzień wolny lub urlop odczuwasz poczucie winy z powodu, że nie pracujesz
? codziennie zostajesz po godzinach lub zabierasz pracę do domu
? pracujesz kosztem snu
? nie masz czasu dla rodziny i przyjaciół
? nie masz czasu na hobby, sport
? będąc w pracy nie odczuwasz upływającego czasu
? gdy jesteś w pracy to czym aktualnie się zajmujesz bardzo cię pochłania
? jeśli masz dzień wolny nie wiesz czym masz się zająć
? sprawy zawodowe stoją u ciebie na pierwszym miejscu
? obawiasz się iść na urlop gdyż wydaje ci się, że twoja nieobecność zaszkodzi firmie
? nie możesz dopuścić myśli, że w pracy może coś dziać się bez twojej kontroli, wydaje ci się, że twoja nieustanna obecność jest wręcz konieczna
? twoje życie to nieustanny pośpiech
? nie lubisz przekazywać zadań innym, gdyż wydaje ci się, że tylko ty możesz wykonać je prawidłowo
? praca jest dla ciebie na tyle ważna, że często zdarza się iż nie dotrzymujesz obietnic danych rodzinie czy znajomym, odwołujesz spotkania prywatne
? jesteś nieustannie aktywny, rzadko miewasz czas wolny
? jeśli przebywasz poza firmą robisz wszystko by nie tracić z nią kontaktu, często sprawdzasz połączenia w telefonie, maile
? we wszystkim co robisz dążysz do perfekcjonizmu
? gdy zorientujesz się, że popełniłeś błąd, zapomniałeś o czymś masz ogromne wyrzuty sumienia, zadręczasz się tym.
Pracoholizm często rozpoczyna się bardzo niewinnie, pracujemy więcej bo chcemy więcej zarabiać, by móc zapewnić sobie bądź rodzinie wyższy status życia. Osoba dotknięta tym nałogiem ciągle obiecuje sobie zwolnić tempo, myśli według schematu ?jeszcze tylko ten projekt? a kupię sobie wymarzony samochód, sprzęt, wakacje? Tylko, że później jest następny ważny i pilny projekt i jeszcze kolejny. Pracownik sam nie wiedząc kiedy wpada w wir pracy, nieustannego pośpiechu, realizacji zadań z których większość jest ?na wczoraj?. Z czasem takie tempo wchodzi w krew i pracownik nie potrafi już funkcjonować inaczej. Finał bywa często niestety dość bolesny bo gdy już osiągnie swój cel, czyli odpowiednio wysokie zarobki okazuje się, że nie ma kiedy tych pieniędzy wydawać, bądź nie przynoszą one spodziewanej radości.
Nie każdy kto pracuje po więcej niż osiem godzin dziennie jest pracoholikiem. Osoba przepracowana żyje myślą, że niedługo odpocznie, wyjedzie na urlop, natomiast pracoholik nie odczuwa potrzeby zrobienia sobie przerwy, praca pochłania go bez reszty. Pracoholik w swoich myślach koncentruje się ciągle na pracy, zastanawia się jak rozwiązać dany problem, planuje co ma jutro zrobić, z kim się spotkać, nie potrafi ?zamknąć za sobą drzwi? wychodząc w piątek z pracy i przez cały weekend o niej nie myśleć.
Pracoholizm w życiu zawodowym niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji, przepracowany pracownik z czasem staje się coraz mniej efektywny i kreatywny. Pracoholikami często stają się perfekcjoniści, osoby które każde zadanie chcą wykonać idealnie, nie znające kompromisów. Osoby perfekcyjne bywają bardzo uciążliwe i konfliktowe dla współpracowników, ponieważ brakuje im dystansu do pracy i ludzi.
Pracoholizm niesie ze sobą także wiele negatywnych konsekwencji w sferze kontaktów społecznych, osoba dotknięta tym nałogiem, nie potrafi mówić o niczym innym niż praca, zaniedbuje swoje hobby, zainteresowania a często też zaniedbuje przyjaciół i rodzinę.
Pracoholizm zwykle rozwija się u osób bardzo pracowitych, ambitnych, nastawionych na rywalizację i sukces. Te cechy z definicji są pozytywne, jednakże pracowitość i przesadna ambicja doprowadzone do skrajności mogą przyczynić się do powstania nałogu.
Cechą charakterystyczną osób dotkniętych pracoholizmem jest nie przyznawanie się do tego innym osobom a co gorsze nie przyznawanie tego przed samym sobą. Pracoholik żyje w takim pędzie, że nie ma nawet kiedy zastanowić się nad własnym życiem, jego myśli nieustannie krążą wokół spraw zawodowych. Nawyk wielogodzinnej pracy tak bardzo wciąga takie osoby, że z czasem utwierdzają się one w przekonaniu, że wszystko co nie dotyczy pracy jest niegodne uwagi i szkoda na to czasu.
Pracoholizm to zjawisko destrukcyjne, niszczy nie tylko ogarniętego tym nałogiem ale i całe jego otoczenie. Przy szefie-pracoholiku cierpią pracownicy, gdyż stara się on narzucić im swój styl pracy, wprowadza nerwową atmosferę. Najbardziej jednak cierpi najbliższe otoczenie pracoholika czyli rodzina. Żona zwykle zmuszona jest przejąć większość obowiązków organizacyjnych w gospodarstwie domowym, nie może liczyć na towarzystwo męża na uroczystościach rodzinnych czy spotkaniach z przyjaciółmi, gdyż mąż zwykle wymawia się pilnymi obowiązkami zawodowymi, bo po prostu praca jest dla niego najważniejsza. Psują się nie tylko relacje między małżonkami ale cierpią też dzieci, które zwykle są zaniedbywane przez rodzica-pracoholika.
Wiecej: http://www.eioba.pl/a/1rs8/pracoholizm#ixzz1VrXasacX